piątek, 11 czerwca 2010

urodziny Siostry



Iza, ten post jest dla Ciebie. Bo uwielbiasz Pavlovą, którą podałem rodzinnie podczas Świąt Wielkanocnych. Bo jesteś jedną z nielicznych, które we mnie wierzą i wspierają. Bo z Tobą nie ma nudy, a kradzione wspólnie konie okazują się tymi najczystszej krwi arabskiej. Bo jesteś daleko, a zawsze blisko. Bo nie ma nic piękniejszego niż Twój śmiech od samego rana i radośc życia, którą zarażasz (tak chyba mają wszystkie 24-latki!). Dziękuję za wszystko i dedykuję Pavlovą a la Nigella.

Białka ubijamy na aksamitną masę. Dodajemy cukier, najlepiej puder, bo od razu nie skrzypi i nie trzeba czekać aż się rozpuści. Ale po kolei: co najmniej 4 białka ze szczyptą soli. Potem cukier (1,5 szklanki) po trochu. Ubijać. Do tej cudownie lśniącej masy dodajemy ze dwie łyżeczki mąki ziemniaczanej i łyżeczkę octu. Nigella mówi, że ocet sprawia, iż masa w środku będzie kremową masą, a nie suchą bezą. I tak też się dzieje.

Piekarnik należy nagrzać do temperatury około 180 stopni C. Wylaną na papier do pieczenia na blasze masę (w pożądanym kształcie, np. koła) wkładamy do pieca, zmniejszając temperaturę do 160-150 C. Dzięki temu zewnętrzna część stanie się chrupka, a środek będzie sie dopiekał. Godzina co najmniej. Wyłączamy piec, a Pavlova stygnie w środku. W tym czasie możemy zająć się bitą śmietaną - kartonik (500 ml) schłodzonej śmietanki o zawartości tłuszczu powyżej 30% ubijamy mikserem aż się ubije na bitą. Taką wykładamy na Pavlovą, która zdążyła wystygnąć w piecu. Dekorujemy tym, co akurat mamy pod ręką - w sensie owocami sezonowymi lub mrożonymi. Ta wersja na zdjęciu jest wersją Doris, która zażyczyła sobie porzeczek. Zatem porzeczki na bitą śmietanę. A na porzeczki mus truskawkowy. Obłęd!

Iza, wszystkiego dobrego!

Tutaj Twoje/Doris świeczki dmuchają Doris i Zibi ;) a Pavlova w wersji GIGA! Więc starczy dla wszystkich.


1 komentarz: