sobota, 12 czerwca 2010

leniwa sobota z Ro

Sukces!

Ro po dość wyczerpującym bieganiu za jednym z kandydatów na prezydenta zdecydowała, że nic jej tak nie zregeneruje, jak południowoafrykańskie białe wino schłodzone w mojej zamrażarce. Zanim otworzyliśmy wino, zjedliśmy lekką zupę jarzynową: kalarepa, kalafior i fasolka szparagowa z oliwą i ziołami na delikatnym wywarze z włoszczyzny. Z jogurtem i dużą ilością natki.

Sącząc wino z lodem, długo zastanawialiśmy się nad tym, co zjeść na drugie. Stanęło na makaronie z oliwą, na której podsmażyliśmy czosnek z chili i miętą, szałwią, oregano i natką. Do linguini dodaliśmy świeżych pomidorów pokrojonych w kostkę i ww oliwy z patelni. Całość bogato zasypaliśmy parmezanem i natką i było baaardzo smacznie.



Leniwe popołudnie skończyło się wieczorem przy kolejnej butelce, tym razem australijskiego chardonnay.

Udało nam się zatrzeć nieprzyjemne wrażenia z wiecu pełnego wulgarnej kiełbasy wyborczej. Bez autoryzacji ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz