poniedziałek, 4 kwietnia 2011

telefon do mamy

no co tam słychać? wiosna, a zastój jakiś taki mamo ... ale mam kapustę. taką małą, młodą. jak ją zrobić? no sparzyć, ale minutę, bo za młoda na więcej. a potem podprużyć na smalcu, masełku. kwasku troszkę cytrynowego i cukru. słodko-kwaśnie. dodaj boczku. na koniec mąki wymieszanej z odrobiną wody... ale mamo nie mam smalcu, nie mam masełku, nie mówiąc o kwasku, ale już wiem co zrobię, nawet jej nie sparzę, bo jest tak delikatna, że surową można jeść. mamo, mówię, leję trochę wody na dno garnka, kapusta posiekana, sól dodana. para parzy, czarny pieprz z kolendrą w moździerzu się możdżą i przed garścią rodzynek w kapuście lądują, kminku odrobinku i oliwy dolewka i ze dwie łyżeczki cukru i sok z cytryny, odrobiny. i tak się zastanawiam, co z ta mąką? e, dodaję - mało, mało wodą rozrobiona, do kapusty wlana, wymieszana. nie skleja a otula. kapusta rozczula. kolendra, rodzynki, czarny pieprz! - no, jak tam synku chcesz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz